© Fotografia autorstwa Planar Parfums. Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie, dystrybucja oraz jakiekolwiek wykorzystywanie bez zgody właściciela praw autorskich jest surowo zabronione.
Marka
Strona www
Perfumiarz
Rok premiery
2020
Płeć
Unisex
Dominująca nuta
Patrzymy w niebo i zastanawiamy się nad naszym miejscem w gwiazdach. Kiedy byłem małym chłopcem, moi rodzice często gdzieś jeździli i wówczas zabierali ze sobą mnie i mojego brata. W tamtych czasach lubiłem patrzeć przez szybę samochodu i zawsze znajdowałem gwiazdę, w którą mogłem wpatrywać się podczas jazdy. Kosmos zawsze wydawał mi się czymś odległym, tajemniczym, ale jednocześnie niebezpiecznym... i do dziś kojarzy mi się głównie z samotnością.
In Astra to dość nowa marka perfumeryjna z Włoch, która ma na celu połączenie dwóch pasji: sztuki perfumeryjnej i astronomii. Trzy wydane do tej pory zapachy noszą nazwy trzech odległych planet. Antares to mój faworyt tej marki.
Chociaż Antares jest poświęcony gwieździe o tej właśnie nazwie, kojarzy mi się z gwiaździstym niebem, który podziwiasz z Ziemi, kiedy leżysz w trawie i patrzysz w gwiazdy. Radosna letnia noc. Wyobrażam sobie też surrealistyczny obraz obcej planety, niekończącej się łąki wypełnionej kwiatami tuberozy i fragipani (ten kwiat jest piękny) pod niebem o nieznanych dotąd kolorach. Zapach ten to obfite połączenie gęstej tuberozy, kremowego i lekko pudrowego fragipani (aka plumeria) doprawionego różowym pieprzem w otwarciu na urzekającej bazie z bursztynu i drzewa sandałowego, co oznacza, że nie tylko dłużej utrzymuje się na skórze, ale sprawia również, że nie możesz przestać cieszyć się tym zapachem, ponieważ jest bardzo uzależniający.
Szczerze mówiąc, wszystko to razem z animalnymi aspektami sprawia, że mam...brudne myśli. Słodycz jest doskonale zbalansowana w tym uniseksowym zapachu (choć idzie w nieco kobiecą stronę), który doskonale sprawdza się jako zapach na wiosenną lub letnią noc.
Po długim czasie monotonnej jazdy obraz jest nieco rozmazany, ale wybrana przeze mnie gwiazda była najjaśniejsza. Kto wie, może to był Antares... ogromna gwiazda, która świeci 10 000 razy jaśniej niż nasze własne słońce.