Majnoon

Opis perfum

Po kwiatowo-gourmandowym Killer Vavoom (stworzonym przez Miguel Matos) oraz ożywczym I am darkness (Nutt Wesshasartar), nadszedł czas by opisać kolejny zapach marki Azman Perfumes. Muszę Wam przyznać, że Majnoon to moja ulubiona kompozycja, która zrobiła na mnie największe wrażenie poprzez swoją wysoką jakość, naturalny wydźwięk oraz bogactwo składników.

Szaleństwo i kreatywność to dwie cechy, które lubią chodzić parami. Nie ma kreatywności bez odrobiny szaleństwa. Majnoon w języku arabskim oznacza szaleństwo i jest ono zanurzone w kreatywności. Podobnie jak Killer Vavoom, który moim zdaniem również jest szalony, ale nieco w inny sposób, w Majnoon to szaleństwo jest bardziej wyrafinowane i dostojne. Majnoon jest królem nocy. To bardzo złożony i bogaty w składniki zapach. Na samym początku najmocniej odczuwalny jest absolut kawy, która podana jest w towarzystwie przypraw (goździki, gałka muszkatałowa, cynamon szafran) oraz...granatu. Smaczny, ale wciąż nie jest to gourmand - i bardzo dobrze! Czuć również bardzo wyraźnie kwiatowo-skórzane akcenty (róża, champaca, skóra, tytoń), które kryją się w sercu zapachu. W bazie czeka na nas to co najcenniejsze, czyli połączenie dwóch rodzajów oudu (z Tajlandii - Trat oraz Indii - Assam) z dodatkiem paczuli, kadzidła, wanilii i bursztynu. To wszystko czyni Majnoon zapachem ciepłym, orientalnym, wyrazistym, ze świetnie zbalansowanym poziomem słodyczy, niezwykle noszalny. Upojny i uzależniający. Stworzony w odległym od Europy Dubaju, a świetnie wpisujący się w gusta Europejczyków, więc nie musisz się go bać. Chciałbym również zaznaczyć, że to niesamowicie trwały zapach, więc to szaleństwo szybko się nie kończy.

Majnoon to zapach, którego charakter można ocenić już po samym kolorze soku i tak właściwie jest, cel jest obrany, ale droga do niego nie podąża tylko wyłącznie utartymi ścieżkami.

Zobacz również